Jeśli Polska dzieli się na Polskę A i Polskę B, to trudno znaleźć region, który jest bardziej „be” niż punkty na mapie najbardziej wysunięte na wschód. Powiat hrubieszowski jest położony w miejscu, który niezbyt sprzyja prowadzeniu interesów, stąd duże bezrobocie. Okazuje się, że Hrubieszów jest miastem, które ma naprawdę dużo do pokazania, jeśli chodzi o zabytki. Przygraniczne okolice można porównać z czystą, górską przyrodą – można tu wybrać się zarówno na wędkowanie, spacery, jak i długie wycieczki rowerowe.
Hrubieszowska Cerkiew z 13 kopułami, zdjęcie Wikipedia
Miasto Hrubieszów było przed wojną niemal całkowicie żydowskie. Charakter miasteczka wspominał Antoni Słonimski w wierszu „Elegia miasteczek żydowskich”, a przedziwną architekturę przez wiele lat opisywał w programie Piórkiem i Węglem Wiktor Zin. Miasto w dalszym ciągu nosi ślady wielu kultur. W centrum miasta mieszczą się obok siebie murowana, ogromna cerkiew oraz kilka kościołów o bogatej historii. Niezwykle ciekawy jest gmach liceum im Stanisława Staszica – który mieści się w budynku dawnego klasztoru. Wystarczy krótki spacer i jesteśmy już przy Dworku Du Chateu, w którym mieści się muzeum. Bardzo ciekawie prezentuje się ulica zwana przez miejscowych „Sutki”, czyli dawne miejsce gromadzenia się żydowskich kupców. Miasto położone jest nad rzeką Huczwą, w której można łapać ryby. Jednym słowem – pakować aparat i zwiedzać!
Dworek Du Chateu
Oczywiście nie samym zwiedzaniem kościołów człowiek żyje. Miasto położone jest zaledwie kilka kilometrów od granicy z Ukrainą. Po zgłoszeniu pobytu nad rzeką do Straży Granicznej (kontrole pasa granicznego są bardzo częste), możemy wybrać się nad Bug. Gwarantuję niezapomniane wrażenia.
Rzeka nie przypomina żadnej innej polskiej rzeki – jest dzika. Meandruje szerokimi zakolami, podmywa brzegi i często wylewa na okoliczne pola. Brzegi rzeki nie są utwardzane, dlatego zapadają się, są podmywane i pogrążają w nurcie kolejne wierzby. Niesamowity krajobraz do zdjęć pejzażowych, zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie, że na drugim brzegu jest obce państwo.
Co, oprócz ujęć rzeki możemy sfotografować nad Bugiem? Bociany, bobry, piżmaki oraz wydry nikogo już nie dziwią. Amator fotografii ptaków może zapolować tu na zimorodka, żołnę, dudka, dzięcioła zielonego, czaplę i wiele innych ptaków – liczba gatunków porównywalna do Biebrzy. Wystarczy przed świtem usiąść w odpowiednim miejscu i czekać, aż coś podfrunie lub podpłynie. Fan makro nie będzie wiedział, w którą stronę kierować obiektyw – owadów jest nieprzebrane mrowie. Jeśli wolisz zdjęcia reportażowe, wystarczy kupić bilet na autobus na Ukrainę – tam na każdym kroku widuje się absurdy dnia codziennego. Zupełnie inny świat.
Rzeka Bug jest znana w całej Polsce, jako siedlisko ogromnych karpi oraz sumów. Niestety, opowieści o zerwanych rybach jest znacznie więcej, niż tych o rybach, które zostały wyłowione z wody. Przyjezdni wędkarze bardzo rzadko osiągają sukcesy na tej wodzie, na Bug dobrze zdaje się sprzęt, który służy na przykład do łowienia na morzu. Największe sumy są obserwowane na echosondach – mają ponad sto kilogramów. Gdy taki kolos chwyci haczyk, pozostaje tylko i wyłącznie czekać, aż urwie żyłkę – nikt nie wyciągnie takiej ryby na siłę.
Na Bug można wybrać się także po białą rybę oraz na spinning – szczupak o metrowej długości czy ogromne sandacze, trafiają się dość często. Ryba ma ogromnego sprzymierzeńca – silny prąd wody, który pomaga jej wygrać walkę.
Wyprawa na daleki wschód to metoda na prawdziwy odpoczynek z dala od cywilizacji, komputerów i spraw do załatwienia. Tutaj naprawdę się odpoczywa. Zapraszamy do Hrubieszowa.
Leave a Reply