Oszczędzanie – wydaje się w dzisiejszych czasach niemodnym lub nawet zdaniem ekonomistów szkodliwym gospodarczo zwyczajem. Spójrzmy jednak na nie z punktu widzenia konsumenta. Przecież przez większość czasu jesteśmy konsumentami, a pracownikami tylko przez 40 godzin tygodniowo, czyli 8 godzin dziennie.
Życie na kredyt prowadzi do szybkiego i niewidocznego zubożenia. Nie widzimy pieniędzy które wydajemy przy pomocy karty kredytowej, a jeszcze mniej widzimy procenty, które musimy oddać bankowi w zamian za kredyt. W końcu wydając od razu pieniądze lub zapożyczając się na kredyt konsumpcyjny kupujemy mniej dóbr w dłuższym okresie czasu. Oszczędzanie sprawia, że mamy zawsze rezerwę funduszy, i nie musimy w razie nieprzewidzianego wypadku brać bardzo drogiej chwilówki lub nie specjalnie tańszego kredytu konsumpcyjnego.
Co więcej, jeżeli zbieramy na mieszkanie lub samochód, to zgromadzony wkład własny znacząco obniża nam koszt i ratę kredytu. W ten sposób, co miesiąc mniej musimy oddawać bankowi, i per saldo więcej zostanie nam na codzienna konsumpcję. Ma to także znaczenie w przypadku losowego wypadku życiowego, utraty pracy lub choroby. Nasza rodzina lepiej sobie poradzi z mniejszą ratą i szybsza splata zobowiązania.
Oszczędzanie to także szkoła charakteru i dłuższego planowania. W zbliżających się ciężkich czasach same te cechy są już dużym kapitałem mentalnym, przygotowującym nas do zmierzenia się z kolejami losu lepiej niż naszych lekkomyślnych i rozrzutnych krewnych i znajomych. Jeżeli nasze wyćwiczone cechy osobowości zaczną owocować podwyższaniem standardu życia i osiąganiem kolejnych celów życiowych – satysfakcja doda nam jeszcze większych skrzydeł. Jak w reklamie kart kredytowych – uczucie to jest „bezcenne”.
Dowiedz się więcej o racjonalnym zarządzaniu finansami rodzinnymi – Edukacja Crowna
Pierwsza, najpopularniejsza metoda to odkładać na konto w banku. Niestety rosnąca inflacja sprawia, że ta opcja a nawet popularne lokaty, nie spełniają już oczekiwań inteligentnych oszczędzaczy. Po prostu wartość pieniędzy spada z miesiąca na miesiąc coraz mniej można za nie kupić.
Alternatywne metody oszczędzania oraz inwestowania wymagają rzetelnej wiedzy i zaangażowania. Dobrze jest też stosować kilka rozwiązań : trochę na koncie, trochę na lokacie, trochę w gotówce i reszta w złocie lub srebrze lub innych zbywalnych walorach.
Takie podejście pozwoli zachować kapitał w przypadku nagłych katastrof. Wiem ze wydają się one nieprawdopodobne. Ale np. po ataku 11-09-2001 na WTC przez kilka dni ograniczony był dostęp do płatności kartami płatniczymi. Osoby posiadające gotówkę lub złoto mogły bez problemu płacić w sklepach (złote monety od ręki wykupi każdy poważny dealer monet na świecie).
Nie traktujmy rozważań o upadku Euro lub systemu bankowego jako teorii spiskowej lub czarnowidztwa. Jeżeli włożyliśmy dużo wysiłku i wyrzeczeń w gromadzenie oszczędności a nie na przehulanie ich, warto zabezpieczyć się także na takie okoliczności.
To w dłuższej perspektywie czasowej najlepsza inwestycja w czasach zawirowań gospodarczych a zwłaszcza wojny. Dzisiaj jest ona pogardzana wśród ogółu społeczeństwa ulegającego propagandzie rządów i kredytodawców, dzięki czemu ceny tych walorów nie są wygórowane. Gdy przyjdzie do ostrego kryzysu, pomogą one ocalić oszczędności lub nawet przynieść dobry zysk.
Trudno w krótkich słowach omówić to zagadnienie. Zachęcam do zdobycia rzetelnej wiedzy, która pozwoli samodzielnie podejmować trafne decyzje inwestycyjne, kiedy kupić mieszkanie na kredyt a kiedy odkładać pieniądze w złocie . Wartościowym serwisem jest tu goldblog, który zalecam przeczytać od początku do końca. Mogę też polecić książkę „Jak inwestowac w złoto i srebro” autorstwa Mike Maloneya z Rich Dad.
Oszczędzanie to podstawa jeśli chodzi o nadchodzący kryzys, który niektórzy zaklinają a inni lekceważą. Propaganda mówi że popyt wewnętrzny napędza gospodarkę, więc powinniśmy wziąć swoje oszczędności z banku i zacząć kupować. To jednak nie jest takie proste i podstawowych zasad ekonomii i wolnego rynku nie da się oszukać. Jeżeli zabierzemy oszczędności z banków to co będzie z kredytami które jakby nie było pochodzą właśnie z naszych depozytów.
Pokazałeś ciekawy paradoks. Jak zabierzemy z banku pieniądze, to skąd się wezmą kredyty? „Na szczęście” na razie dzięki rezerwie cząstkowej banki sobie jakoś radzą. Chyba jednak dochodzą już do kresu możliwości.
Bogactwo to się chyba bierze z pracy a nie z drukowania pieniędzy. Propaganda popytowa jakby tego nie zauważała. Pożyczanie tym którzy nie zapracowali na pożądane dobra, żeby mogli zapłacić innym za ich wytworzenie doprowadzi do tego że na końcu łańcucha ktoś musi zostać na bosaka i z dziurawą kieszenią. Przez długi czas wydawało się , że Chińczyk za miskę ryżu będzie robił I-Phone. I to już się kończy.
W świetle ostatnich wydarzeń na Cyprze widać, że pieniądze w bankach się kończą. Politycy zobaczyli, że jak zabiorą trochę więcej bogatym niż biednym, to nawet ruska mafia to przełknie.
W tym czasie szczególnie ważne jest zabezpieczanie oszczędności, np przez zakup monet bulionowych (broń Boże nie kolekcjonerskich).
Nie należy przejmować się wykresami spadających cen złota i srebra. Banki Cypru i Portugalii będą sprzedawać swoje rezerwy aby pokryć bieżące długi, więc cena musi na chwile spaść.